Same Dni Endoskopowe z tego, co widziałem po programie są wydarzeniem skierowanym głównie do przedstawicieli zawodów medycznych. W jaki sposób dowiedzieliście się o możliwości udziału jako wystawca w targach przy samych Dniach?
O tych targach dowiedzieliśmy się w 2018r. W zasadzie jak tylko założyliśmy firmę znaleźliśmy w internecie informację, że odbywają się takie targi i wtedy postanowiliśmy po raz pierwszy w nich uczestniczyć. To było na samym początku działalności, następnie byliśmy w 2019r, kiedy prezentowaliśmy pierwszy prototyp naszej myjni. Później mieliśmy dwa lata przerwy ze względu na pandemię.
W tym roku organizator skontaktował się z nami i zapytał, czy też chcemy się ponownie wystawić i tym sposobem znowu pojechaliśmy.
Czyli widzę, że to już nieco dłuższa historia. Standardem na konferencjach naukowych jest to, że aby wystąpić jako uczestnik czynny trzeba przesłać organizatorowi wydarzenia streszczenie swojego wystąpienia. Czy żeby wziąć udział jako wystawca musieliście przedstawić osobom odpowiedzialnym za Dni Endoskopowe jakiś zarys tego, co chcecie zaprezentować?
Nie, nie ma takich wymagań, o udziale i miejscach decyduje kolejność zgłoszeń. Jest to raczej spotkanie biznesowe, branża nie jest duża, firm i wystawców nie ma zbyt wielu. Nie są to ogromne targi, jest to na tyle niszowy temat, że robienie selekcji nie byłoby tu raczej dobre.
Jak wyglądał udział w tym wydarzeniu od strony technicznej i organizacyjnej? Na ile wcześniej byliście na miejscu, jak wyglądało przygotowanie stanowiska, i co chcieliście przygotować dla uczestników?
Stanowisko można załatwić wynajmując firmę, która przyjeżdża dzień wcześniej i wszystko montuje. Znam wiele firm, które w ten sposób się wystawiają, zwłaszcza kiedy mają dość duże i skomplikowane stoisko. My nasze stanowisko montowaliśmy dzień wcześniej sami, bo to de facto było tylko kilka bannerów i rolet, obecnie te stanowiska są bardzo proste do złożenia.
Do kogo były skierowane materiały i demonstrowany na stanowiskach sprzęt? Celowaliście głównie w praktyków – lekarzy, asystentów i pielęgniarki, czy np. też osoby odpowiedzialne za zaplecze techniczne pracowni, czy chcące założyć własny gabinet?
Naszym pomysłem było to, żeby pokazać osobom, które pracują z endoskopami, jak to urządzenie działa od wewnątrz. Mamy doświadczenie techniczne, jak to wygląda od środka, z jakimi problemami się borykamy, z jakimi awariami przychodzą klienci. Często jest to wynik tego, że użytkownicy nie do końca zdają sobie sprawę z samej mechaniki działania tego urządzenia.
Nasz pomysł był taki, żeby gdzieś tam zaszczepić ziarno wiedzy na temat budowy i konstrukcji, żeby podnieść jakość. Tak jak ze zwykłymi samochodami, jeśli ktoś nieumiejętnie będzie go obsługiwał, to niestety daleko nie zajedzie, tak samo jest z endoskopami. Im większa świadomość użytkownika i jego dbałość o sprzęt, chociażby świadomość, gdzie, co i dlaczego może się popsuć, tym mniej potem napraw, tym mniej ten sprzęt jest awaryjny.
Dodatkowo lekarze są w stanie wykonać dużo więcej badań i nie muszą odwoływać pacjentów. Każda taka awaria, taki serwis, to dla wszystkich spory problem i obciążenie.
Jak wyglądały same demonstracje na stoisku? Można było podejść w każdym momencie i zobaczyć, czy mieliście pewien program powtarzany cyklicznie co jakiś czas?
W trakcie Dni Endoskopowych miało miejsce wiele wykładów podzielonych na sesje, między nimi odbywały się przerwy kawowe. Wtedy właśnie użytkownicy wykładów mogli przejść się po stoiskach. Wtedy właśnie demonstrowaliśmy przygotowane przez nas elementy i urządzenia.
Prezentowaliśmy kilka aspektów, pierwszym z nich były pancerze, można było dotknąć pancerz jako część jeszcze nie założoną na endoskop, porównać różne ich sztywności i struktury powłok. Czym innym jest pancerz nałożony na urządzenie, a jako pojedyncza część.
Pokazywaliśmy, jak pracuje końcówka zgłębnika, jak wygląda wypracowany, a jak nowy napęd tej końcówki i w jakich miejscach ulega on awarii.
Odwiedzający nasze stoisko mogli zobaczyć od strony technicznej wszystkie te elementy, które najczęściej ulegają awarii w endoskopach.
Rozumiem, że można było zobaczyć zamontowaną w urządzeniu zarówno część starą jak i nową i porównać, jak każda z nich funkcjonuje?
Dokładnie. Często użytkownik nie ma takiej szansy, żeby zobaczyć, jak działa napęd wyeksploatowany i nowy. Jeśli ktoś pracuje na sprzęcie zużytym, to się do niego przyzwyczaja i często nie ma możliwości porównać go z nowym egzemplarzem.
Co było najbardziej na plus przy całym wydarzeniu, zarówno z Waszej strony jako firmy i osób rozmawiających z potencjalnymi klientami jak i od strony potencjalnych klientów?
Z perspektywy firmy wydaje się nam, że najważniejsze było to, że wielu potencjalnych klientów zobaczyło, że nie jesteśmy firmą “no-name”, znamy się na naszej branży, wiemy, co robimy i mamy doświadczenie.
Z punktu widzenia klienta myślę że takie poczucie, że są firmy inne niż autoryzowane, które mogą być alternatywą dla dużo droższych napraw w serwisie producenta.
Mieliśmy też informację, że niektórzy lekarze mogli dopiero po raz pierwszy zobaczyć, co im się tak naprawdę psuje. Nierzadko endoskopiści dostają jedynie informację o nazwie zepsutego elementu nie widząc go nawet na oczy. Wydaje im się to bardzo abstrakcyjne. Tutaj mogli oni faktycznie zobaczyć, dlaczego się to uszkadza, jak to jest zbudowane i że to rzeczywiście ma prawo się zepsuć.
Jakie było Wasze największe zaskoczenie na tym wydarzeniu, czy w ogóle coś Was zaskoczyło jako ekipę?
Przede wszystkim zaskoczyło nas zainteresowanie, które było bardzo duże i to, jak mało technicznych aspektów korzystania ze endoskopu znają jego użytkownicy.
Cała branża skupia się na tym, żeby wykonywać zabieg, żeby leczyć, co jak najbardziej jest słuszne, ale nie ma dostępu do edukacji w temacie technologii. Było dosłownie tylko kilka osób, które mówiły, że widziały endoskop od środka na żywo.
Pytanie też, na jak aktualnym sprzęcie prowadzone są szkolenia. Mieliśmy faktycznie kilku młodych lekarzy, którzy mieli okazję korzystać z najnowszego sprzętu. Słyszeliśmy jednak głosy, że sprzęt, na którym lekarze pracują, nie mówiąc o tym, jaki jest na uczelniach, jest dość lekko mówiąc, leciwy.
I ostatnie pytanie, tym razem zdecydowanie luźniejsze i bardziej otwarte. Widziałem w programie informację o wykorzystaniu AI w endoskopii. Jakie trendy zauważacie w swojej branży w ostatnich 10-15 latach? Co myślicie o samym zastosowaniu sztucznej inteligencji?
Zauważyliśmy ostatnio faktycznie trzy trendy w branży endoskopowej. Pierwszy z nich to faktycznie AI, opinie są takie, że jest ono bardzo pomocne. Nie jesteśmy oczywiście lekarzami, nie prowadzimy badań, ale rozmawiamy z klientami, którzy mają swoje doświadczenie i powtarzają się opinie, że jest to narzędzie sprawdzające się jako pomoc, pomagające lepiej zauważać pewne szczegóły, zwłaszcza w warunkach większego zmęczenia. Niektórzy nawet kusili się stwierdzenie, że dzięki AI są w stanie wykryć do 50% więcej zmian podczas badania, których nie byliby w stanie wychwycić samodzielnie.
Warto też zwrócić uwagę na problem przepracowania lekarza. Jeden z naszych klientów mówił, że w ciągu dnia jest w stanie wykonać około 10 badań w pełni skoncentrowany i świadomy, górną granicą jest 15, powyżej tej liczby trudno o to, żeby lekarz był w stanie się skoncentrować na tyle, żeby badanie było wiarygodne. Mówimy tutaj o pracy z ciągłym skupieniem na obrazie, jest to bardzo wymagające skupienia.
Drugi trend, który zauważyliśmy to urządzenia jednorazowe i to jest coś, co naszym zdaniem będzie cieszyć się powodzeniem na rynku, jeśli mowa o bronchoskopii. Jest to świetne rozwiązanie dla chorych szczególnie narażonych na zagrożenia związane z zakażeniami, np. pacjentów OIT, czy w immunosupresji. Tutaj taki sprzęt można trzymać w sterylnych warunkach, wykonać badanie i zutylizowaç, wiec nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek możliwości zakażenia pacjenta. W takich warunkach, jak OIT lub blok operacyjny, gdzie często występuje konieczność szybkiego użycia sprzętu, takie rozwiązanie wydaje się być lepsze, bo eliminuje konieczność jakiejkolwiek dekontaminacji, która niesie za sobą koszty i musi być wykonywana co 6-8h nieużywania sprzętu, żeby zachować sterylność.
Ostatnim godnym uwagi tematem jest kwestia obrazu. Pierwsza nowość to oświetlenie LED stosowane przez Fujifilm, które w przeciwieństwie do tradycyjnego się nie zużywa, sprzęt tej firmy również od niedawna oferuje możliwości użycia zoomu optycznego i wykadrowanie obrazu bez poruszania końcówka endoskopu w ciele pacjenta. Druga nowość w temacie obrazu to rozwiązanie stosowane w endoskopach marki Olympus. Dzięki podwójnej matrycy możliwe jest uzyskanie dużo większej głębi ostrości, dzięki czemu w jednym kadrze można dostrzec o wiele więcej szczegółów.
Rozumiem, dziękuję za interesującą rozmowę i ciekawe spostrzeżenia od strony technicznej. Cieszy mnie fakt, że przy okazji wydarzeń o charakterze naukowym i szkoleniowym istnieje możliwość pokazania naszemu środowisku technicznych aspektów dziedziny, w której pracujemy. Na pewno taki przepływ informacji jest korzystny dla obu stron.
Wywiad z EndoTrade przeprowadził lekarz Michał Pacholski